Ząbkowanie to bez wątpienia mało przyjemny proces. Zdezorientowane dziecko przechodzi jedną z pierwszych poważnych przemian w życiu. Ból i swędzenie dziąseł, zmiany nastroju, wahania apetytu i snu - wszystko to powoduje niezrozumienie i wprowadza chaos w dotychczas uporządkowany świat malucha, stawiając jednocześnie rodziców w obliczu dużego wyzwania. Choć niespokojny i rozdrażniony bobas może być nieznośny, musimy zagryźć zęby i uzbroić się w cierpliwość, w myśl zasady „tylko spokój może nas uratować”.
Przebieg ząbkowania u każdego dziecka może wyglądać nieco inaczej. Inna może być kolejność i czas wyrzynania się ząbków, inne mogą być objawy - jednym niemowlętom będzie towarzyszyła biegunka i gorączka, a drugie przejdą przez to względnie gładko. Zawsze jednak warto mieć pod ręką kilka kół ratunkowych, które szczęśliwie możemy Wam dziś rzucić.
Mając na uwadze wyrzynający się ząb ma do przebycia daleką drogę, napieranie działa tu z dużą siłą - mleczak przebija się przez kolejne warstwy tkanek, czego efektem jest rozpulchnienie dziąseł, obfite ślinienie się malucha, a niekiedy nawet stan zapalny. Chwilową ulgę przynosi dziecku jednak ucisk obolałych dziąseł (dlatego też będzie wkładało ono do buzi wszystko, co tylko znajdzie w zasięgu ręki). Obolałą śluzówkę warto zatem ukoić chłodnymi okładami. W roli pierwszego koła ratunkowego sprawdzi się wypełniony wodą lub specjalnym żelem schłodzony gryzak. Włóż go na kilka minut do lodówki (lub na chwilę do zamrażarki), a następnie podaj dziecku, aby żując go i uciskając, uśmierzało swój ból i świąd.
Podczas ząbkowania malec łaknie także uwagi jak nigdy dotąd. Może i nie ma na ząbkowanie złotego środka, jednak przytulanie i ogrom czułości zdecydowanie pomagają. Bezpośredni kontakt z rodzicem wpływa na dziecko uspokajająco, przywracając zachwiany ład i poczucie bezpieczeństwa. „Okład z rodziców” i ich wyrozumiałość będzie tu na wagę złota, działając niekiedy lepiej niż każde inne lekarstwo. Baw się, czytaj, przytulaj, bądź blisko - to drugie, podstawowe koło ratunkowe.